czwartek, 23 września 2010
czwartek, 16 września 2010
co tam na krakowskim?
O Krakowskim Przedmieściu było ostatnio z wiadomych powodów głośno. Ja jednak, kiedy w stanie dość wesołym wygramoliłem się z Zakąsek dokładnie w drugą stronę i... stanąłem jak wryty.
Jest ciemno, pada, mgła. A przed nosem wyrasta kilkupiętrowy towarzysz Lenin. W czerwieni. Z napisem "wojna" na kratownicy. Szybko się okazało, że to element plenerowej wystawy poświęconej rocznicy bitwy pod Radzyminem, i że z drugiej strony ulicy sytuację kontroluje równie duży Piłsudski.
Ale pierwsze wrażenie z Lenina w środku nocy-mocne.
PS Komuś się jednak nie spodobało i spróbował(a) Lenina podpalić. Ponieważ jak wszyscy wiemy towarzysz Włodzimierz Iljicz jest wiecznie żywy, został tylko niewielki ślad w prawym dolnym rogu. Piłsudskiego już nikt się nie czepiał.
wtorek, 14 września 2010
Warto się czasem wybrać na zadupie. cz.2
Projekt Katarzyny Przezwańskiej ma wszystko co moim zdaniem najlepsze w ulicznej sztuce. Rozrzucone po całym parku malarskie interwencje są niepozorne, proste, a jednocześnie wyszukane formalnie i dopracowane. Mają w sobie coś z gry czy nawet zabawy i nutkę zaangażowania, wręcz krytyki. Jak już wpadniesz na ich trop to będziesz łazić po parku i zwracać uwagę na najdziwniejsze i najgłupsze detale. Fantastyczne!
Warto się czasem wybrać na zadupie.
Koleżanka A mnie pogoniła i trzeba było się wziąć do roboty. Dlatego też w sobotę podjąłem męską decyzje, wsiadłem w ogórka i udałem się na północne rubieże stolicy - na Bródno. Okazja była nie byle jaka: start drugiej edycji parku rzeźby, bardzo ciekawej inicjatywy Muzeum Sztuki Nowoczesnej i najbardziej znanego mieszkańca tego skromnego (ponad 100.000 mieszkańców!) blokowiska, Pawła Althamera.
Bródnowski park rzeźby jest obecnie jedyną w Warszawie ekspozycją sztuki najnowszej w przestrzeni publicznej. Na jego terenie jest tylko kilka obiektów, za to każdy z nich najwyższej próby.
1. "bez tytułu. (przewrócony domek herbaciany z ekspresem do kawy)" Rirkita Tiravaniji.
Rzeźba-pawilon parkowy. Ponoć raz na jakiś czas mieszkańcy prowadzą tu kawiarnię, na codzień przewrócony sześcian odbija otoczenie i znika.
2. "Sylwia" Pawła Althamera i grupy Nowolipie. Rzeźba-fontanna powstała w ramach warsztatów, które Paweł Althamer prowadzi z chorymi na stwardnienie rozsiane leży na środku oczka wodnego w "Raju": Rzeźbie-ogrodzie, która osiągnie pełną urodę pewnie za jakieś kilkanaście lat. Niech rośnie!
3. "Odwrócony kalejdoskop lodowy" Olafura Eliassona, czyli "po prostu" kalejdoskop w trawie.
Z daleka niepozorny, z bliska absolutny zachwyt! Poza tym, bez żartów, Olafur Eliasson na warszawskim blokowisku?
4. "Nie jesteś sam (Czy Ziemia istniałaby bez Słońca?)" Susan Philipsz (nominowanej w tym roku do nagrody Turnera), czyli rzeźba niematerialna, jedna z moich ulubionych. Gdzieś w tych krzakach jest umieszczony głośnik, lub raczej kurant. Co kwadrans rozlegają się w parku sygnały/melodie, które artystka zaczerpnęła z obecnych i dawnych polskich stacji radiowych.
Samą artystkę miałem zresztą okazję poznać w ogórku, do którego wbiegła dosłownie w ostatniej chwili i muszę przyznać, że nieco się zdziwiłem, kiedy Sebastian Cichocki przedstawił ją jako jednego z najważniejszych gości imprezy. Miło!
5. "Krata" Moniki Sosnowskiej. Jak dla mnie numer jeden! Okienna krata z prętów zbrojeniowych to jeden z najbardziej charakterystycznych elementów warszawskiego blokowiska, protoplastka grodzonego osiedla. Kraty z okien i korytarzy, którymi mieszkańcy zaznaczają swoją prywatność i oddzielają się od sąsiadów tworzą niesamowitą estetycznie kulę.
...tylko czy to czasem nie klatka?
Pomiędzy tymi rzeźbami pojawia się jeszcze jeden ciekawy projekt. Ale to już temat na oddzielną notkę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)