sobota, 6 listopada 2010

górny mokotów, elo



Tym, którzy choć trochę interesują się architekturą mokotów kojarzy się przede wszystkim ze znakomitymi budynkami z drugiej połowy lat trzydziestych. Ostatnio jednak zwróciłem uwagę na świetną elewację budynku z niedocenianego szerzej okresu dojrzałego Gomułki. Puławska przy wylocie Rakowieckiej.

wtorek, 2 listopada 2010

ble.


Powszechnie wiadomo, że Magda Gessler jest zupełnie pozbawiona gustu. Dopóki aniołki, cherubinki i kwiatuszki (zdrobnienia konieczne!) atakują nas dopiero po wejściu do lokalu to wszystko jest w porządku. Jednak przed świeżo wyremontowaną venezią na Marszałkowskiej atrakcje zaczynają się już na zewnątrz. Biały żwirek rozsypany wokół cokołu miał zapewne dodać "południowego" smaczku, a wyszło... hmm... ma ktoś numer do straży miejskiej? Ktoś zasłużył na mandat za zaśmiecanie ulicy.

niedziela, 31 października 2010

za co kocham ikeę


czyste lata sześćdziesiąte.
za siedemdziesiąt złotych.
pytania? nie ma, dziękuję.

sobota, 9 października 2010

dywersja na natolinie



i to już od ładnych paru miesięcy!

piątek, 1 października 2010

spacerniak?


Pierwsza linia zasieków, strefa martwego człowieka, druga linia zasieków i spacerniak? Ach nie, przepraszam, to nasze wymarzone mieszkanie..

czwartek, 16 września 2010

co tam na krakowskim?





O Krakowskim Przedmieściu było ostatnio z wiadomych powodów głośno. Ja jednak, kiedy w stanie dość wesołym wygramoliłem się z Zakąsek dokładnie w drugą stronę i... stanąłem jak wryty.
Jest ciemno, pada, mgła. A przed nosem wyrasta kilkupiętrowy towarzysz Lenin. W czerwieni. Z napisem "wojna" na kratownicy. Szybko się okazało, że to element plenerowej wystawy poświęconej rocznicy bitwy pod Radzyminem, i że z drugiej strony ulicy sytuację kontroluje równie duży Piłsudski.
Ale pierwsze wrażenie z Lenina w środku nocy-mocne.

PS Komuś się jednak nie spodobało i spróbował(a) Lenina podpalić. Ponieważ jak wszyscy wiemy towarzysz Włodzimierz Iljicz jest wiecznie żywy, został tylko niewielki ślad w prawym dolnym rogu. Piłsudskiego już nikt się nie czepiał.

wtorek, 14 września 2010

Warto się czasem wybrać na zadupie. cz.2








Projekt Katarzyny Przezwańskiej ma wszystko co moim zdaniem najlepsze w ulicznej sztuce. Rozrzucone po całym parku malarskie interwencje są niepozorne, proste, a jednocześnie wyszukane formalnie i dopracowane. Mają w sobie coś z gry czy nawet zabawy i nutkę zaangażowania, wręcz krytyki. Jak już wpadniesz na ich trop to będziesz łazić po parku i zwracać uwagę na najdziwniejsze i najgłupsze detale. Fantastyczne!

Warto się czasem wybrać na zadupie.



Koleżanka A mnie pogoniła i trzeba było się wziąć do roboty. Dlatego też w sobotę podjąłem męską decyzje, wsiadłem w ogórka i udałem się na północne rubieże stolicy - na Bródno. Okazja była nie byle jaka: start drugiej edycji parku rzeźby, bardzo ciekawej inicjatywy Muzeum Sztuki Nowoczesnej i najbardziej znanego mieszkańca tego skromnego (ponad 100.000 mieszkańców!) blokowiska, Pawła Althamera.


Bródnowski park rzeźby jest obecnie jedyną w Warszawie ekspozycją sztuki najnowszej w przestrzeni publicznej. Na jego terenie jest tylko kilka obiektów, za to każdy z nich najwyższej próby.

1. "bez tytułu. (przewrócony domek herbaciany z ekspresem do kawy)" Rirkita Tiravaniji.
Rzeźba-pawilon parkowy. Ponoć raz na jakiś czas mieszkańcy prowadzą tu kawiarnię, na codzień przewrócony sześcian odbija otoczenie i znika.

2. "Sylwia" Pawła Althamera i grupy Nowolipie. Rzeźba-fontanna powstała w ramach warsztatów, które Paweł Althamer prowadzi z chorymi na stwardnienie rozsiane leży na środku oczka wodnego w "Raju": Rzeźbie-ogrodzie, która osiągnie pełną urodę pewnie za jakieś kilkanaście lat. Niech rośnie!

3. "Odwrócony kalejdoskop lodowy" Olafura Eliassona, czyli "po prostu" kalejdoskop w trawie.
Z daleka niepozorny, z bliska absolutny zachwyt! Poza tym, bez żartów, Olafur Eliasson na warszawskim blokowisku?



4. "Nie jesteś sam (Czy Ziemia istniałaby bez Słońca?)" Susan Philipsz (nominowanej w tym roku do nagrody Turnera), czyli rzeźba niematerialna, jedna z moich ulubionych. Gdzieś w tych krzakach jest umieszczony głośnik, lub raczej kurant. Co kwadrans rozlegają się w parku sygnały/melodie, które artystka zaczerpnęła z obecnych i dawnych polskich stacji radiowych.
Samą artystkę miałem zresztą okazję poznać w ogórku, do którego wbiegła dosłownie w ostatniej chwili i muszę przyznać, że nieco się zdziwiłem, kiedy Sebastian Cichocki przedstawił ją jako jednego z najważniejszych gości imprezy. Miło!


5. "Krata" Moniki Sosnowskiej. Jak dla mnie numer jeden! Okienna krata z prętów zbrojeniowych to jeden z najbardziej charakterystycznych elementów warszawskiego blokowiska, protoplastka grodzonego osiedla. Kraty z okien i korytarzy, którymi mieszkańcy zaznaczają swoją prywatność i oddzielają się od sąsiadów tworzą niesamowitą estetycznie kulę.
...tylko czy to czasem nie klatka?




Pomiędzy tymi rzeźbami pojawia się jeszcze jeden ciekawy projekt. Ale to już temat na oddzielną notkę.


wtorek, 4 maja 2010

Uczciwość...



...to podstawa! Klient musi być dobrze poinformowany, żeby potem nie narzekał, że zamiast ławeczek wśród zieleni ma pod oknem łysy parking.

witryna biura nieruchomości na Żurawiej

wtorek, 27 kwietnia 2010

Niegdysiejsze śniegi



Dlaczego dzisiejsze boarding passy już nie wyglądają tak fajnie? Na odwrocie rachunki tatusia.

Znalezione w: "Rewolucja w architekturze" Reynera Banhama, Warszawa 1979

poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Wydmuszka po budynku





Biurowiec Metalexportu u zbiegu Mokotowskiej i Kruczej projektu Zbigniewa Karpińskiego i Tadeusza Zielińskiego jest jednym z najciekawszych budynków wzniesionych w Warszawie na początku lat pięćdziesiątych. W czasach, w których panowała doktryna socrealizmu architektom udało się postawić obiekt, którego prosta i elegancka bryła nawiązywała raczej do tradycji modernizmu z lat trzydziestych.
Od niedawna remontuje go firma Yareal według projektu pracowni APA Markowski, który zakłada jak najmniejsze zmiany w pierwotnym kształcie elewacji. Jakież więc było moje zdziwienie, kiedy kilka tygodni temu zobaczyłem samą łysą ramę obudowaną zewnętrzną kratownicą, przez którą widać wnętrza sąsiednich podwórek! Jak wielka operowa scenografia...

czwartek, 22 kwietnia 2010

Łupy zza miasta



Wiosenne porządki w domu wiejskim (niech żyją wolne środy!) zakończyły się szukaniem ciekawych rzeczy na strychu. Całkiem udane łowy!

Więcej parasola po spacerze.


poniedziałek, 19 kwietnia 2010

A co to tak pusto?


Śródmiejski pasaż handlowy - zdawałoby się, że to miejsce powinno tętnić życiem, szczególnie jednego z pierwszych ciepłych dni wiosny.. Wyremontowany niedawno Pasaż Wiecha to dobry przykład zarżnięcia życia ulicznego w ramach rewitalizacji.

Wszystko jest piękne, czyste i równe. Ludzie tylko popsuliby efekt, dlatego też nie ma tu ławek-na pocieszenie dwie "zatoczki" przy Chmielnej, ale też jakieś drętwe.. Zieleń? Po co?
Wystarczy bluszcz z plastiku!

Skoro już mamy gładką nawierzchnię bez takich przeszkód jak ławki, klomby i drzewa - może to dobre miejsce na rolki czy rower? Nieee, nie wolno! Przypomną nam o tym znaczki zakazu wiszące na wszystkich gigantycznych "latarniach". Bosko!



Skoro już mamy gładką nawierzchnię bez takich przeszkód jak ławki, klomby i drzewa - może to dobre miejsce na rolki czy rower? Nieee, nie wolno! Przypomną nam o tym znaczki zakazu wiszące na wszystkich gigantycznych "latarniach". Bosko!




A miało być tak pięknie...