Okazało się, że za budynkiem, który mieliśmy inwentaryzować znajduje się niewielkie złomowisko z kawałkiem historii polskiej motoryzacji i białą limuzyną. Doskonale!
Wśród znalezisk na wiejskim strychu znajduje się cała biblioteka książek dziecięcych wywiezionych przez moich rodziców. Tworzą znakomitą kolekcję z przełomu lat 50. i 60., która mogłaby z powodzeniem znaleźć się wśród 1000 polskich okładek. Tutaj kilka książeczek z serii z tygrysem, wydawanej przez MON (!). Sporo okładek z tej momentami propagandowej serii znalazło się zresztą w książce Mizielińskich.